1 mała pierś z kurczaka lub polędwiczka z indyka. 1 duża papryka jednego koloru lub kilka różnych kawałków. 2 łyżki kaszy kuskus. garść cieciorki z puszki. garść kukurydzy z puszki. garść groszku z puszki. 2 łyżki sosu sojowego. 2 łyżki miodu. Kaszę kuskus przygotowujemy zgodnie z opisem na opakowaniu.
Kanapki. Kanapki to nieodłączny element naszego życia. Jemy je praktycznie codziennie- na śniadanie, kolację, w podróży lub jako przekąskę. Każdego dnia, z największą starannością, przygotowujemy pożywne kanapki, skomponowane ze świeżych warzyw oraz wysokiej klasy dodatków (wędliny, serów, past). Jest 4 produktów.
Umieść je w małym naczyniu żaroodpornym i piecz pod przykryciem około 25 minut, aż miąższ ząbków będzie miękki. Wyciśnij go do małej miseczki i utrzyj z odrobiną soli i pieprzu. Wymieszaj czosnek z Florą. 2. Posiekaj pora na małe piórka. Przelej go wrzątkiem i odstaw do ostygnięcia. 3. Cukinię pokrój i zgrilluj. 4.
Dzisiejszym filmem otwieram zatem serię „Zamiast kanapki”, gdzie co jakiś czas będę prezentować konkretne przykłady tego, co pakuję do naszych pudełek –do pracy i do szkoły. Znajdą się tu praktyczne propozycje tj. realne dania, które bierzemy na co dzień, bez zbędnych udziwnień (choć owszem, są urozmaicone;)), czyli takie
Przepisy na kanapki. Kanapki jemy prawie codziennie. Są one idealne do pracy, na śniadanie i na kolację. Tutaj znajdziesz listę różnorodnych rodzajów tego dania, a więc na pewno znajdziesz coś idealnego dla ciebie. Z czym zjeść kanapkę? Można je jeść na słono jak i na słodko.
Światowy Dzień Kanapki w Radiu ZET. Słuchacze chwalą się swoimi ulubionymi przepisami. 3 listopada obchodzimy Światowy Dzień Kanapki. Prowadzący „Dzień Dobry Bardzo” poprosili więc słuchaczy Radia ZET o ulubione przepisy. Internauci nie zawiedli i zalali naszego Facebooka niesamowitymi pomysłami oraz zdjęciami.
. Problem śniadania do pracy na pewno dotyczy wielu z Was. Tradycyjne kanapki na co dzień, mogą się po prostu przejeść. Wiele osób na drugie śniadanie sięga po niezdrowe przekąski typu drożdżówki, wafelki czy słodkie bułeczki. W dzisiejszym wpisie przygotowaliśmy dla Was pyszne przepisy na zdrowe śniadanie do Internecie krąży mnóstwo przepisów na śniadanie do pracy, my wybraliśmy dla Was najciekawsze i zgromadziliśmy w jednym miejscu. Poniżej znajdziecie 12 przepisów na FIT śniadanie do pracy, które powinny znaleźć się w waszym codziennym Kuskus z warzywamiPrzepis na: urodaizdrowie 2. Omlet na słodkoPrzepis na: nati-jest-fit
becja napisał(a): A Wy? Co porabiacie rano? Gryzę. Wszystko i wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem budzika, który śmie mnie budzić bądź męża, który po n-tym przedłużaniu drzemki bezczelnie wykopuje mnie z łóżka 8) Potem zbieram się w ślimaczym tempie, czasu starcza tylko na umycie i ubranie i biegiem do pracy. W pracy herbata, szklanka wody ( za kawa nie przepadam ) i zaczynam żyć. W weekend za to śpimy do południa i świat po obudzeniu jest piękny i radosny lol Odpowiedz Gabingo napisał(a): hi hi, ale dobre lol malujesz sie dla zajec a nie dla siebie ? Hi hi w sumie można i tak powiedzieć. Ja jakoś nie przepadam za malowaniem i jeszcze niedawno nie praktykowałam :) No, co innego jak są wielkie wyjścia - wtedy to maluję się dla siebie :) i wtedy nawet lubię :) Odpowiedz patt napisał(a): nie maluję się bo mi się nie opłaca na 2 godziny zajęć. hi hi, ale dobre lol malujesz sie dla zajec a nie dla siebie ? Odpowiedz OOO to ja mam dobrze. Gdy większość Was wstaje to u mnie jeszcze środek nocy. Zimą wstawałam około - po przestawianiu budzika przynajmniej 3 razy :) Teraz jak już przyszła wiosna wstaję tak - już nawet bez przestawiania budzika. Kończę studia i jeszcze nie chodze do pracy. Mam jednak świadomość, że jeszcze trochę i już nie będzie tak pięknie, więc korzystam z tego co mam :) Gdy wstaję wcześnie nie jem śniadań, bo za wcześnie, nie piję kawy bo dostaję palpitacji :) nie maluję się bo mi się nie opłaca na 2 godziny zajęć. Więc w sumie wyrabiam się w miarę szybko. I od pewniego czasu zawsze budzi mnie Trójka, jakoś łatwiej się wstaje :) Generalnie im jestem starsza tym dłużej bym rano poleżała :) Odpowiedz Ja tam bardzo lubię poranki. Wstaję dość wcześnie, nawet jak wykłady mam późno. Często wstaję tak, żeby się jeszcze zobaczyć z moim facetem, czasem zjeść wspólnie śniadanie. Aby wyjść potrzebuję godzinkę, półtorej. Biorę poranny prysznic, maluję oczy, wybieram, co założyć, słucham muzyczki, czasem jem śniadanie - to, gdy się spieszę, jak nie to jeszcze, coś czytam, uczę się... Rano lubię robić wszystko powoli, z namaszczeniem. Odpowiedz napewno nie są takie jakie powinny być jak Młody ma ranną zmianę o budzi mnie jego budzik i krzątanie się po domu, wychodzi o wtedy ponownie zasypiam chodzę do pracy na więc wstaję o - najpierw kot musi dostać jeść, potem poranna toaleta, jakieś śniadanie, szybkie porządki z poprzedniego dnia i o wychodzę kiedy Młody ma na popołudnie wszytko jest tak samo tylko nie jesteśmy budzeni przez budzik a przez domagającego się jeść kota 8) w weekendy nie jest lepiej bo albo idziemy na zajęcia albo Młody do pracy - nigdy więc nie mamy czasu na wspólne celebrowanie poranków ale cały czas wierzę, że to się zmieni :) Odpowiedz Dzis ostatni dzien slodkiego lenistwa z cudnym porankiem w programie. Uwielbiam poranki w takie wolne dni, celebrujemy je z mezem prawdziwie - wstajemy wtedy, kiedy chcemy, a nie kiedy budzik kaze, jemy spokojnie sniadanko (zazwyczaj serwujemy je sobie nawzajem do lozka). Takie poranki to zazwyczaj aromat swizo upieczonych buleczek, jajecznicy, :lizak: Echh, a jutro brutalny powrot do szarej codziennosci Dojezdzam do pracy z przesiadkami i zeby byc tam na 8:00 wstaje najpozniej o 5:50, by o 6:30 wyjsc z domu. Nie ma wtedy czasu na marudzenie, przestawianie budzika czy inne takie, wszystko trzeba robic w tempie, wszystko ma swoja ustalona kolejnosc. Sniadanie jadam co prawda w domu, ale to bardziej takie zapchanie zoladka niz z prawdziwego zdarzenia sniadanie Maz zazwyczaj smacznie sobie jeszcze spi jak ja wstaje Odpowiedz Poranki ostatnio mam masakryczne, jeśli idę do pracy na 8:00 to wstaję ok 5:00 dwa razy przestawiam budzić. Zazwyczaj wstaję na ostatni moment, najpierw poranna toaleta, jak zdąze to robie sobie coś ciepłego do picia, śniadania jem w pracy wtedy kiedy znajdę chwilkę. Ogólnie nie lubię poranków. Jak mam wolne to odsypiam tak do 9:00. :) Odpowiedz Nie cierpie porannego wstawania, rano jestem powolne zombii ktore snuje sie otepiale, prysznic zakancznany zimna woda mnie nie budzi :P potrzebuje godzin aby calkowicie sie wybudzic (najlepiej tak do 11 rano ;) ) i zaczac funkcjonowac (okolo 16 staje sie wreszcie gotowa do wielkich dzialan! :P :P :P ) Jestem klinicznym przykladem nocnego marka, pora od 16 do 2 w nocy to dla mnie najlepszy czas, poranki moga nie istniec (tzn. powinnam je przesypiac ;) ) W dni powszednie radio startuje o 6:50 ale tak juz moj mozg sie przyzwyczail (zablokowal uszy ;) ) ze zupelnie nie slysze i nadal smacznie spie, do 7:10 albo dluzej. O 7:30 zwlekam sie wreszcie z lozka i albo robie sobie sniadanie albo od razu pod prysznic. Z reguly rano nie jestem glodna, wiec tylko cos tam przekaszam (np. kawalek sera :P ) ubieram sie, daje jesc kotu, zerkam do internetu, i okolo 8:30 wreszcie udaje mi sie wyjsc (wersja optymistyczna ;) ). Mr Man budzi sie wraz z radiem albo i wczesniej, wstaje razem ze mna, jest o wiele szybszy w porannych czynnosciach wiec myje sie, ubiera i je sniadanie zanim ja tak na dobrze oprzytomnieje, po czym wychodzi do pracy okolo 7:45. W weekendy spie do 9-10 rano, po czym albo leze i dobudzam sie czytaniem, albo wloke sie do kompa przed ktorym przez nastepne dwie godziny przytomnieje. Nastepnie bezstresowy sniadanio-lunch w poludnie. 8) W weekendy jestem "gotowa do zycia" tak okolo 13 ;) i zwykle siedze do pozna w nocy. No mowilam ze jestem nocna sowa lol Odpowiedz Wstaje o wychodze do pracy, raz w tygodniu w poniedziałek mój mąż wstaje o i jedzie do pracy na 5 dni 8) W weekendy śpimy dosyć długo, ale mnie sie ostatnio troche poprzestawiało i wstaje ok jem sobie cos a potem dosypiam kładąc sie obok męża. Odpowiedz Od pon. do pt. pobudka codziennie o Mąż pierwszy idzie do łaznienki - ja sobie jeszcze dosypiam 10 min. Potem moja kolej :) po 10 min wychodzę, drugie 10 min. to ubieranie. W międzuczasie któreś z nas czyści kuwetę, jeśli trzeba, zmienia wodę kotu oraz dorzuca jedzonka. Tak ok. wychodzimy oboje z M. z domu na autobus. Część drogi jedziemy razem, potem ja jeszcze podjeżdżam tramwajką. Sniadanie i kawa w pracy :( Za to poranki sobotnio - niedzielne sa rozciagnięte do maksimum :) wstajemy ok lub nawet poźniej. Wprawdzie obudzimy sie przed tymi ogdzinami, ale zawsze jeszcze gadamy. Potem wspólne śniadanie. W niedziele na śniadanie robimy zawsze jajecznicę :) Takie nasze... Odpowiedz Dzisiaj miałam piekny poranek. Wstałam o 9:00, zaparzyłam sobie pyszną kawę z mlekiem, zjadłam śniadanie, nalałam duuuużo wody do wanny i leżałam w niej, leżałam... Ech, bosko :D Odpowiedz Dziewczyny wpadam w kompleksy jak czytam, jak Wy wszystkie wcześnie rano wstajecie ;) O 6 rano wstawałam chyba ostatni raz w szkole średniej, a o wcześniejszych godzinach to już nie wspomnę ;) Ja-obecnie jestem na L4- więc wstaje koło 11, nigdy wcześniej ;) A jak chodziłam normalnie do pracy wstawałam najwcześniej o 8, żeby sie wyrobić na 10 do pracy, mój mąż zaczyna pracę jeszcze później, więc zawsze poranki spędzaliśmy razem ;) Odpowiedz Od poniedziałku do piątku wstaję o Mycie, ubieranie się, malowanie, buziak dla męża i do pracy.. Mój mężuś niestety chodzi później do pracy i spi jak wychodzę Ale weekendy są boskie :lizak: wylegujemy się do 10, mąż przynosi śniadanko do łóżka..... :love: Odpowiedz hmm to ja chyba jestem najgorsza o poranku nastawiam sobie buzik na jakies 1,5 godziny przed ostateczną pobudką, po czym 2 godziny pozniej ( co 15 min dzwoni drzemka) wybiegam z łóżka, 15 min łazienka, chwila soczewki, 5 min makijaż, 5 min ubranie i bieg do pracy - 20 min jestem gotowa - kawy juz niepotrzebuję ten bieg dostarcza mi odpowiedniej porannej adrenaliny :) to wszytsko juz za tydzien sie skonczy, bo gdy zamieszkam z moim ukochanym, nie podrzemię już :) Odpowiedz u mnie poranki to najgorsza częśc dnia :-( NIECIERPIE rano wstawac!!!!Najwczesniej pobudka o 5:10, a najpóźniej ..... ok 9 :) Odpowiedz wersja - mogę pospać :D : moj mąż wychodzi do pracy i daje mi buziaka, ja robie papa i kontynuuję spanie 8) budzę sie jak sie obudzę ;) czyli miedzy 8, a 9 łazienka, kuchnia (kawa z mlekiem i kanapka z nutella) włączam komp i sprawdzam co w trawie piszczy (łącznie z forumą) potem kończy sie ranek wersja - pospać nie mogę : moj mąż wychodzi do pracy i daje mi buziaka, myśle sobie, ze zaraz muszę wstawac ok. podubka (wstaje od razu - zawsze - nie znosze przestawiania budzika o 2 minuty) łazienka, kuchnia, konsumpcja tego co zwykle szukam czegoś do ubrania, maluje sie i biegiem na autobus (lub tramwaj - zależy gdzie zdążam ;) ) Odpowiedz Nie cierpię porannego wstawania i zawsze mam za mało czasu (o której bym nie wstała ). Nasze poranki od poniedziałku do piątku zazwyczaj wyglądają tak: - 5:45 budzik (a raczej syrena w tel. komórkowym , - zaraz po sygnale budzika w łóżku ląduje pies i następuje uroczyste powitanie, - ok 5:50 wstaję i nastawiam wodę na kawę, - idę do łazienki (prysznic), - potem wstaje mąż i zalewa kawę, - ok 6 ja zaczynam przygotowywać szybkie śniadanko, a mąż idzie do łazienki a potem wychodzi z psem (albo odwrotnie w zalezności od dyżuru ;) ) - idę do łazienki (tym razem makijaż), - między 6:20 a 6:40 jemy śniadanie, oglądamy TVN24, ja dopijam kawę, - 6:40 wychodzimy, podjeżdżamy po koleżankę, z nią zawozimy mojego męża do pracy i jedziemy dalej (ok. 7:30 jestem u siebie w pracy). Czasem mam na 11, więc wstaję jak mąż wyjdzie. W soboty i niedziele, gdy jest mąż, ja wyleguję się do bólu, a on wychodzi z psem i przygotowuje śniadanko :love: Kiedy go nie ma wstaję ok 7, wychodzę z psem a potem z kawą forumuję :) Odpowiedz godz 5 - pobudka meza ja budze sie ok 7, juz sama robie kawke zbieram sie potem sniadanko i znikam do pracy na 9 jedyny poranek gdy budzimy sie kolo siebie to niedziela :( Odpowiedz U mnie w sumie poranki wyglądają dość podobnie każdego dnia, różnią się w sumie tylko godziną pobudki i tempem, w jakim wykonuję poszczególne czynności - a zalęzy to wszystko od tego, na którą mam zajęcia w tygodniu, a w weekendy - czy idę do pracy i na pory pobudek to ( wtedy, kiedy mam wolne, choć przyznaję, że czasem zdarza mi się poleniuchować dłużej, choć zawsze tego żałuję, bo jak śpię za długo to potem przez pół dnia nie mogę się pozbierać - jakaś taka nie do życia jestem). Czynności wykonywane codziennie rano to prysznic połączony z myciem włosów (codziennie - wrrrr...czemu one się tak przetłuszczają ), śniadanko (obowiązkowo, choćby się paliło, waliło, bo inaczej mogę np. zasłabnąć w pociągu jeśli nie siedzę), suszenie włosów i ogólnie doprowadzanie ich do ładu, ubieranie się, jeśli mam czas to makijaż, kawa, jakieś ciastko. A w ogóle to uwielbiam poranki, kiedy narzeczony nie śpi już (zdarzają się kiedy wychodzę później bądź w ogóle nie wychodzę) i robi mi śniadanka - zawsze są pyszne :D, a najważniejsze, że możemy zjeść je razem. Ostatnio wprowadzam w życie nowy system - chodzę spać wcześniej (tzn. około 23, czyli godzinkę-dwie wcześniej niż zawsze się kładałm) i okazało się, że działa, nie mam już takich problemów ze wstaniem nawet o 5, nie przestawiam tysiąc razy budzika, ze wszystkim się spokojnie wyrabiam i poranki, kiedy trzeba wstać wcześnie nie są już takie straszne 8) . Pozdrawiam Gosia Odpowiedz są trzy wersje naszych poranków: o dzwoni budzik męża, idziemy do łazienki-ja wracam po minucie do łóżka a mąż szykuje się do pracy( w sypialni musi być zapalona mała lampka nocna-jakoś mi tak nieswojo, trochę się boję ;) ), o mąż daje mi buziaka, chwilke się przytulamy i on jedzie do pracy 0 ja wstaję( czasem zasnę od wyjścia męża, a czasem tylko leże i słucham, jak ptaki się wydzierają jeden przez drugiego-ale ładnie :D ), lecę do łazienki, ubieram się , i ok wyprowadzam rower i jadę do pracy w pracy jestem ok i tam mam dla siebie ok 20 minut nim przyjdzie ktokolwiek-lecę szybko do kuchni, robię herbatkę, jem kanapkę i czyyyyytam :D jeśli mam wolne w tygodniu( dwa dni), to mąż wstaje, a ja śpię dalej i budzę się tak ok 10, długo leże czytam, oglądam tv, siedzę przy forumi w piżamie jeśli mam wolny weekend, nie śpię nigdy dłużej niż do 7-8, bo Adaś nie może spać( zawsze ma wolne weekendy i hmmm, jak sie codziennie wstaje o to i ja nie śpię :D generalnie uwielbiam spać, ale z wczesnym wstawaniem nie mam problemu Odpowiedz Wstajemy o - bez wylegiwania się bo wtedy podsypiam i jakos się rozleniwiam. Idę się myć. W tym czasie mąż sadza Gabiego na nocniku, potem go ubiera. Ja się ubieram, mąż do łazienki. Mały sie bawi. Później szybki makijaż a mąż sie ubiera. O wychodzimy. Śniadania jemy w pracy. W weekendy mąż wstaje do małego, ja śpię mam cudownego mąża. Zwykle razem przygotowujemy śniadanie, jemy bez pospiechu. Odpowiedz mam dwie wersje, bo raz mam na rano, a nastepny tydzien na pozniejsze rano ;) 1. pierwsza zmiana : budzi dzwoni i natychmiast wstaje, polprzytomna ide do lazienki, myje sie, nakladam podklad, zasiadam juz ubrana przed biurkiem i sie lekko maluje, czasem zerkne na forum jak komputer jest wlaczony ;) pozniej daje jesc zwierzetom ( kot + pies ), budze moje serce ( psinke Fibulke ) i idziemy na krotki spacerek :D potem kolo jade do pracy, zaczynam i pierwsze 15 minut mamy przerwe na sniadanie ( pracuje w kantynie ). 2. druga zmiana : budzik wzywa o wstaje, wlaczam komputer i najpierw troche grzebie na forum, pozniej lazienka, makijaz, sniadanie dla zwierzakow, czasem ja cos zjem, 10 spacer z Fibulka, jakies 15 min. i o jade do pracy. zaczynam o 11, ale juz o mamy 30 minut przerwy na obiad. Odpowiedz jestem typową sową-jakbym mogła to spałabym nawet i do południa nienawidzę ranków i poranków budzik dzwoni o 6:20 toaletka,ubiór, czesanie,makijaż herbata i ciastko ( nie jem typowych śniadań) i albo wychodzę na autobus-albo mój rodziciel jest tak miły, że zabiera mnie po drodze autkiem mąż ma wcześniej niż ja do pracy- jak ja wstaję on już wychodzi od samego początku wiedział jaka jestem i że nie może liczyć, na to że wstanę znacznie wcześniej żeby np przygotować mu śniadanie ( bułeczkę ma przygotowaną w lodówce -dzień wcześniej) za to w weekendy poranki wyglądają zupełbie inaczej-są takie "wspólne" i miłe :love: Odpowiedz Najbardziej lubię wstawać, czy świeci słoneczko i jest przyjemnie ciepło a aura za oknem zachęca do opuszczenia mieszkania ;) Moje porannki w dni, gdy lecę na uczelnię (pon-czw) na zajęcia na 8:30 wyglądają następująco: 6:55 - dzwoni budzik w telefonie, wstaję, idę do łazienki - ząbki, siu-siu , pierwsze ogarnięcie włosów, zakładam szlafrok, idę do kuchni, robię kanapki i 2 kawałki chleba na talerzyku + folik 7:05 jem śniadanie w łóżku tuląc się do męża, który wstaje o 8:30 7:10 do 7:25 drzemka - znowu jestem wtulona w męża :love: 7:25 wstaję, ubieram się, pakuję do końca torbę, jak mam czas - to makijaż 7:39 wychodzę na przystanek, który mam pod domem I CODZIENNIE musi być taki sam rytuał, bo jak czegoś nie zrobię to cały dzień potem mi źle idze. :o Odpowiedz Nas najczesciej o 7 budzi syrena z Zakładów Azotowych :D K i Szymcio zostaja w łózku, ja natomiast ide do łazienki, po 15 min wedruje do kuchni, gdzie robie mezowi sniadanie do pracy..zdarza sie ze przed wyjsciem do pracy z syneczkiem przegladne ksiazke badz tata pokopie z nim pilke.. Natomiast uwielbiam poranki sobotnio - niedzielne, gdzie wszyscy lezymy w lozku, wyglupiamy sie, rozmawiamy..a pozniej siadamy do wspolnego sniadania..tak lubie najbardziej :D Odpowiedz A ja mam tak, że o której bym się nie położyła i jak bym nie była wypoczeta, to nie idzie mi poranne wstawanie :| Zawsze mogłabym jeszcze trochę poleżeć ;) Niecierpię rano wstawać! Oczywiście jak musze to wstanę, nawet bardzo bardzo wcześnie i potrafię się zmobilizować, ale zwykle to jest tak, że wstaję 'na styk' i nie ma mowy o porannym wysiadywaniu przy kawce ;) No a teraz to śpię do oporu, tak, ze czasami aż się wstyd przyznać o której wstaję a jak już wstanę to wszystko robię baaardo pooowoli ;) Z tym, że przez większość liceum i prawie całe studia notorycznie zarywałam noce i byłam wiecznie niewyspana, więc teraz sobie to wszystko odbijam 8) Odpowiedz U nas od prawie 4 miesięcy poranki reżyserowane są przez Maćka. A ponieważ nie ma jeszcze wprawy w reżyserowaniu, to tak naprawdę każdy poranek jest inny :) Czasem jest tak, że jak Maciek o 6 się naje, to potem już mu się nie chce spać. Więc sobie siedzimy i "gadamy". O 7:00 Paweł schodzi z wyrka i wita nas całuskami. Potem on sobie je śniadanko, a my mu towarzyszymy. O 7:30 wychodzi do pracy i zostajemy we dwójkę :) W takie dni Maciek z reguły przed 8 już drzemie. Wtedy ja - kawusia, jogurcik z płatkami i Foruma - oto moje śniadanie :D Czasem jest tak, że jak Maciek o 6 się naje, to potem idzie jeszcze spać. Więc i ja wracam do łóżka i zasypiam tak mocno, że nawet nie słyszę, jak Paweł wstaje, je śniadanie i wychodzi. Nawet jego całus mnie nie budzi :) Maciek wstaje jakoś tak przed ósmą. Wtedy on je śniadanko, potem ja jem swoje :) Oczywiście przed kompem :D Czasem jest tak, że Paweł nie idzie do pracy :) Wtedy jak Maciek o 6 się naje, to wędruje do naszego łózka :) I tak sobie zalegamy we trójkę, aż nam się znudzi albo aż kiszki marsza zagrają :) Odpowiedz w dni gdy pracuje (wt, śr, pt) i musze wtać o określonej porze to: nastawione mam cztery alrmy: -pierwszy na godzinę o której powinnam wstać aby powoli się wyszykowac i spacerkiem do pracy dojść- -drugi sensowna godzina gdy wszystko da sie zrobić ale bez zbytniego ociagania się -trzeci, no juz nalezy się szykowac w ekspresowym tempie-herbaty nie ma co robić bo i tak się wypić nie zdąży -czwarty-jak dotrwam do czwartego musze zadzwonić po tatę aby mnie podrzucił do pracy i się szykuję bez pośpiechu bo pieszo potrzebuję około pół godziny na dojście-mega wyczynem jest 20minut, autem do 10minut, także gdy podrzuca mnie tata mam 20 minut ekstra. w dni gdy pracuję w domu (pn, czw, sob, nie) wstaję kiedy chcę czyli około 10, 11 nigdy nie śpie dłużej niż do południa lol R. wychodzi do pracy rano- czasami pamiętam jego cześć, a czasami nie. mnie jest się zawsze bardzo trudno obudzić, ale siedziec do 2,3 rano to już nie problem... a nie działa wczesne zasypanie też nie moge sie obudzic...taka ze mnie sowa Odpowiedz Budzik dzwoni zwykle o dobrych wiatrach przed Kadzy dzien zaczynam od wielkiej szklany wody. Ide do lazienki,myje wlosy,prysznic,makijaz. Po czym przeczesuje wlosy,zeby same sobie wyschly :) Kiedy ja wychodze z lazienki,T. niemal na czworakach czolga sie po sniadanie do kuchni (jemy szybkie sniadanka-ja platki kukurydziane+ platki owsiane z mlekiem, 2 duze jogurty lub jogurt z platkami) Ubieram sie,zabieram jakies kanapki ktore ja lub T. zrobil dzien wczesniej,sok,wsiadam w samochod i pędzę co by na zdazyc do pracy. Najczesciej zjadam jedna z kanapek w drodze,po czym odpalam papierosa. W weekendy niestety tez najczesciej wstaje rano,by nawet 10-12 godzin spedzic na uczelni. Ale wtedy już nie szykuje sie w takim pospiechu,bo na uczelnie zawsze mozna sie spoznic ;) T. poranki weekendowe ma zwykle dla siebie,ale juz niedlugo..... Odpowiedz coffee and cigarettes jak u Jarmuscha always coca cola ;) Odpowiedz Budzik mojego męża dzwoni o 6:00. Natępuje pięć minut leżenia. Wreszcie I. wstaje. Po kolejnych pięciu mnutach dzwoni mój budzik. Włączam drzemkę. Kolejne budzenie o 6:20. Jeszcze 5 minut leżenia. Wstaję. Piję trzy łyki kawy. Idę do łazienki. Siadam przy staole i oglądam "Kawę czy herbatę". I. kończy śniadanie. Powoli ubieram się. Maluję. I. wychodzi do pracy. O 7:00 wyprowadzam ekspresowo psa. O 7:10 wychodzę do pracy (zaczynam o 7:30). W soboty i niedziele jest super - śpię tyle, ile potrzebuję (zwykle do 9:00), jem długo śniadanie i piję conajmniej dwie kawy z mlekiem. Odpowiedz naitre napisał(a): budzik 4:45 :vom: :vom: :vom: Odpowiedz ojjjj to jest najgorsza część dnia. Zawsze budzę sie godzinę. Zakładając ze mam na 8:00 zajęcia: budzik 4:45 wyciągam rękę po notatki 5:00 uczę sie /powtarzam w łóżku do 6:00 zaczyna grać budzik, co oznacza, ze F się budzi:) do 6:40 próbuję się uczyć na przemian z budzeniem mojego śpiocha do 7:00 prysznic, mycie żebów (poranna toaleta) 7:10 kawa/herbata zależy od stopnia zmęczenia, czasem jakies śniadanie 7:20 wychodzę na tramwaj (chociaż to też różnie bywa, zalezy od tego gdzie mam zajęcia ostatnio jest remont obok mojej uczleni i droga trwa czasami 1,5 h :x ) Jak ja nie lubię poranków. Odpowiedz kiedy byłam panną i mieszkałam z rodzicami to tak jak Lillian rano zawsze na wszystko miałam czas. Wstawałam o 6:30 jadłam śniadanie z rodzicami oglądając TVN24 i robiąc prasówkę (tata rano szedł po pieczywo i gazety :D ) Potem nieśpieszny makijaż i wychodziłam z domu o 7:49 bo o 7:52 miałam autobus a mieszkałam zaraz obok przystanku lol Dojazd + dojście do pracy zabierało mi jakieś 6-8 minut w zależności od pory roku. Bardzo lubiłam wtedy poranki. Po ślubie przeprowadziliśmy się z mężem na drugi koniec miasta i póki nie mieliśmy samochodu musieliśmy o 7:15 wyjść na przystanek żeby na 8 dojechac do pracy. I tu zaczął się koszmar moich poranków bo przestałam się ze wszystkim wyrabiać. Mój M jest wiecznie spóźniony. Najpierw przestawia budzić 5 razy o kolejne 5 minut a potem robi wszystko na biegu czym mnie wytrącał z rytmu. Dlatego nigdy odkąd jestem mężatka nie jedliśmy rano w domu śniadania (no chyba że w weekendy) Nie ważne jak wcześnie wstałam i tak zawsze brakowało mi czasu. Kiedy kupiliśmy samochód i mąż przejął obowiązki robienia kanapek do pracy trochę się polepszyło ale i tak byliśmy wiecznie spóźnieni. Odkąd jestem w ciąży i siedzę na zwolnieniu znów pokochałam poranki - szczególnie teraz wiosną :love: Budzimy się oboje około 7. Parę minut porannego przytulania i "wciągania żółtka" potem M idzie do łazienki a ja jak mam dobry dzien to wstaję i robię mu kanapki do pracy. Jak mi się nie chce wstawać to umilam mu ten czas konwersacją ;) Zadanie jest ułatwione o tyle że mieszkamy w kawalerce i kuchnię mamy razem z pokojem. Kiedy on wychodzi ja albo dosypiam jeszcze godzinke czy dwie :) albo wstaję robię sobie herbatkę, włączam radio i komputer i robie poranny przegląd prasy internetowej. Z niczym się nie śpieszę i znów jest cudownie lol Odpowiedz Nasze poranki: dzwoni telefon męża, budzę go żeby wyłączył, przewalamy się jeszcze po łóżku z 5 min. wstaję i idę się myć, w tym czasie mąż karmi koty i robi śniadanie (po dwie kanapki) wychodzę z łazienki i idę jeść na kanapę, obowiązkowo oglądając tvn24 kiedy kończę i idę myć zęby, mąż zmienia mnie na kanapie :D ubieram się, ostatnio wyrobiłam sobie zwyczaj przygotowywania ciuchów dzień wcześniej idę do sypialni, smaruję twarz kremem, jem witaminy dla ciążówek całuję T. na pożegnanie i przypominam mu żeby zostawił kotom suchego i zjeżdżam do garażu Teraz to nawet wcześniej się budzę, bo budzą mnie ganiające nad głową koty, lub wtryniające swoje mokre nosy o buzię lub liżące mnie po twarzy, żebym już tylko wstała i dała im jeść.... Ogólnie lubię poranki, mimo iż są tak rutynowe :D Odpowiedz kot zaczyna obgryzac tego, kto wyglada na mniej pograzonego we snie, po czym wylatuje za drzwi. ktos mniej pograzony we snie traci cierpliwosc na przerazliwe miauki i idzie nakarmic kota jakos sie budzimy nieprzytomna ide do lazienki, potem wlaczam laptopa i TVN24, I. robi kawe sniadanie robimy wspolnie i nie jestesmy w stanie zebrac sie do pracy, kompletny zastoj jak nam zejdzie i czy jest cos pilnego na rano w pracy, wylazimy, jak mam bilet to I. odprowadza mnie na przystanek, jak nie mam to ja go odprowadzam do pracy Lubie poranki w weekendy, lenienie sie do poludnia, spokojna kawa, brak przymusu jedzenia sniadania o swicie (na codzien jem sniadanie plus cos po powrocie z pracy, wiec przed wyjsciem musze cos wcisnac, mimo, ze nie czuje wcale glodu), sniadanie na cieplo i bardziej skomplikowane. Odpowiedz awangarda w stylu retro napisał(a)::arrow: pobudka o 5 rano. polprzytomna ide do kuchni wstawic wode na kawe pozniej ide sie umyc znow kuchnia - zalewam kawe siadam przed kompem, zeby sie dobudzic 10 minut pozniej ubieram sie sprzatm po rannej rozgardiaszu/ daje jesc terroryscie o 6 wychodze na pociag. nikogo z domownikow nie widze do wieczora i mowic szczerze nienawidze swoich porankow. miałam dokładnie tak samo dopóki nie przeprowadziliśmy się do Warszawy ale teraz tylko tyle sie zmieniło, ze wstajemy pożniej.. za póżno i biegamy po domu jak opętani, bez buzi czy porannej kawy :| o sniadaniu to juz w ogóle nie mam mowy Odpowiedz Poranki "przed Marcelem" = kiedy pracowałam ;) byly koszmarne Do pracy na dojazd ok 30 min. W zaleznosci czy musialam wstac umyc glowe, czy nie budzik dzwonil albo kolo 6, albo ok Jeszcze chwila dogorywania - i jak zdazylo się przysnąć latanie z ołedem w oku, jak wstalam to i tak w pospiechu, wiec z czasem nauczylam się jesc sniadanie dopiero w pracy. Najbardziej wnerwialo mnie, ze jak wychodzilam, to mąż jeszcze smacznie spal ;) bo do pracy mial blisko i wsawal na ostatnią chwile. W weekendy wylegiwalismy się do oporu, potem jedno z nas szykowalo sniadanie, ktore jedlismy w pidżamach ;) A teraz ? Pobudka kiedy synek zarządzi - czasem uda się pospac nawet do oczywiscie z przerwami...czasem trzeba wstawac po 7. Nieraz mąż pomacha nam na dowidzenia,a czasem spimy kiedy wychodzi...Potem wstaję, bawię się z synkiem. Potem on się zabawia sam, a ja szykuję sniadanie, paluchem prawej nogi właczam komputer. Lubię jesc sniadanie z monitorem jesli maly spi - wtedy mogę skonsumowac na spokojnie ;) wiec nieraz czekam z jedzeniem do jego drzemki. W weekendy czasem udaje się pospac dluzej, ale to tez zalezy od laskawosci synka. I dalej rytm jak kiedys - powolne sniadanko, tv lub prasa, komp ;) Oprocz sobot, bo na mamy basen, wiec znow pospiech ;) Odpowiedz awangarda w stylu retro napisał(a):mokato napisał(a):A, jeszce chciałam dodać, że poranne, wiosenne spacery są cudowne!!! Wszystko się rozwija, drzewa się zielenią i ptaki tak pięknie śpiewają! ;) Awangarda, nie bij ;) Odpowiedz U mnie poranki zaczynaja sie o roznej porze... W zaleznosci od tego czy mam prace, czy nie ;). Byl okres, kiedy ubiegalam sie o dotacje, ze wstawalam codziennie przed 7, kladlam sie spac po polnocy i caly dzien dopracowywalam wniosek. Teraz moja praca to jedno wielkie czekanie (zostaly mi jeszcze 2tyg takiej lzejszej laby lol ) i dzien zaczynam kolo 9. Wstaje powoli, zakladam szlafroczek w misie ;) , wlaczam komputer, myje sie, wlaczam interent, outlooka, robie sniadanie, stawiam talez i szklane soku/herbaty kolo myszki ;) i jem sniadanie ze swoim monitorem... Gdy w domu jest moj Ukochany (co bedzie mialo miejsce kolo koncowki lipca), jemy sniadanko razem... Razem zwlekamy sie z lozka... Zdecydowanie wole wspolne poranki ;) i juz nie moge sie takowych doczekac... Odpowiedz mokato napisał(a):A, jeszce chciałam dodać, że poranne, wiosenne spacery są cudowne!!! Wszystko się rozwija, drzewa się zielenią i ptaki tak pięknie śpiewają! ;) Odpowiedz A, jeszce chciałam dodać, że poranne, wiosenne spacery są cudowne!!! :D Wszystko się rozwija, drzewa się zielenią i ptaki tak pięknie śpiewają! :D No i powietrze jest zupełnie inne niż po południu! Takie świeże 8) aż nie chce się do domu wracać!!! Odpowiedz Poranki różne. W zależności jaką zmianę ma mój mąż. Zazwyczaj wstaję(-jemy) ok 8. Jak mąż jest w domu to wychodzi z psem, ja w tym czasie przygotowuję śniadanko. Obowiązkowo kawka, ja ciemny chlebek(teraz już są dobre pomidorki mniam mniam) lub płatki. Jak męża nie ma to najpierw wychodze z psiakiem, później jem śniadanie. Po śniadaniu zabiram sie za naukę lol Sesja się zbliża... Odpowiedz Oj poranek to najtrudniejsza pora dnia. NAciężej jest się zwlec z łóżka. Ja zawsze ide do rpacy na 8, mąż albo na 7,8 lub Mój telefon dzowni o - wyłączam go i wstaje mąż (wersja gdy idze do rpacy na 8 i JA dalej "dogorywam" - telefon męża dzwoni o 7. On już od 10 minut jest w ąłzience lub roci śniadanie. O przychodzi mąz i mówi, ze już 10 po. Zwlekam się i lece do łazienii, ubieram się i maluję - mąż je śniadanie. Biorę torebkę i śniadanie zrobione przez mężą (nwet jesli jest wersja do pracy na 7 lol ). o wychodzę z domu i truchtem na autobus o - zazwyczaj zdążam. Gdy jest wersja męża 7 do parcy - to o jeszcze półśpiąca dostaje całuska, informacje, ze kanapka lezy na blacie w kuchnii przykaz, żeby wstać o 7. Gdy jest wersja 8 do pracy to wszytko jak wyżej, tylko wychodzimy z domu razem. LAtem zdaża się, ze mąż zwozi mnie na przystanek na rowerze lol albo odprowadza prowadząc rower. Gdy jest wersja do pracy na to macha mi pożegnanie. Śniadanie zawsze jem w pracy - czyli po 8. A sobote też pracuję , ale śpię do - mąż wstaje o i się ubiera....potem odwozi do pracy i idzie ze ną do pracy na kawkę i śniadanko. A w neidziele wyłączamy budziki, i śpimy jak chcemy. Czasami zdarza się ddo 11, czasami do 9. Ale zawsze, mąż wstaje wczesniej robi snaidanko i przynosi do łóżka - gdzie je jemy i razem "dogorywamy". Niedzielne poranki uwielbiam, bo sa nasze, bez pospiechu i dzwonka budzika. Odpowiedz Wstajemy o Poranna toaleta, ubieranie się, malowanie. Później zrywam z łóżka Emilkę i wybieram ją do przedszkola. Generalnie wszystko w biegu i nie mam nawet czasu na śniadanie, nie mówię już o porannej kawie, którą piję dopiero w pracy. Nieciekawe są te nasze poranki. Odpowiedz Za dawnych dobrych czasow ;) kiedy mieszkalam ze "staruszkami", tato szedl rano do sklepu po gazety i jakies ciastka na sniadania i potem we troje je palaszowalismy przy kawie i porannej prasowce. To byly czasy Teraz oboje z mezem wstajemy ok. ja robie sniadanie na szybko, w tym czasie M. szykuje sie do pracy. Ok. on wychodzi, a ja wracam do lozka, czytam gazetki, ogladam tv, wyleguje sie do :love: (najczesciej pracuje w domu, wiec mam pelen luz :)). Odpowiedz budzi mnie trójka o o pierwszy raz dzwoni budzik, na trzecie dzwonienie o 7 w końcu wstaję. mam 25 minut na wszystko: myję się, makijaż, robię śniadanie do pracy dla siebie i męża, który zwykle otwiera zaspane oko i daje mi całusa (a raczej ja jemu ;) ) i lecę na autobus. tak jest w tygodniu, w weekendy zostajemy w łóżku baaardzo długo i uwielbiam te rozciągnięte poranki, z kawką i śniadaniem do łóżka, z prasóweczką i błogim lenistwem :) Odpowiedz - pobudka - choć od kilku dni - tuż po budzą mnie ćwierkające wróble :axe: poukręcałabym łepki :o półśpiąca - drepczę do kuchni - nastawiam wodę wracam do łazienki - myję zęby, twarz, potem włosy z turbanem na głowie wracam do kuchni - zalewam Neskę 3w1 wracam do łazienki- następuje dalsza część porannej toalety i suszenie włosów i popijanie kawy :o /pita w łazience - smakuje najbardziej lol / - ubieram się - czasami naszykuję ciuszki poprzedniego dnia więc nie biegam po pokoju z obłędem w oku lol - makijaż kilka minut na poprzytulanie się z zaspanym B. wychodzę z domu - 10 min idę na stację metra Imielin w weekendy budzę się między 9 a 10 - oglądam "Dzień Dobry TVN", robię sobie kawę, mój B. szykuje śniadanie - czasami jemy śniadanie z jego rodzicami 8) Odpowiedz pobudka 5:10 szybkie śniadanie, poranna toaleta, makijaż, ubieranie się w biegu i o 6 już mnie nie ma wtedy zazwyczaj wstaje mój mąż Odpowiedz pobudkę mamy o 6 rano.. ja co drugi dzień od razu wstaję bo mam mycie głowy.. mąż idzie się myć robi sobie śniadanie.. każdy zajmuje się sobą.. jeśli nie myję głowy to mąż krzyczy że 6,30 i czas wstawać.. on wychodzi ja 10-15 min później, kupuję po drodze śniadanie do pracy.. najczęściej w tramwaju jem kupioną suchą bułkę z otrębami.. za to w weekend mąż robi śniadanie i zanosi mi do łóżka... uwielbiam to.. Odpowiedz Jak mieszkałam z rodzicami uwielbiałam poranki, wstawalam wcześnie, jadłam śniadanie w kuchni gdzie mama szykowała sobie kanapeczki do pracy, lub robiła poranną kawkę i tato przelotnie się pojawiał mówiąc "dzień dobry". Teraz kiedy mam własny dom poranki są różne ale niezmienne jest na tygodniu: budzik dzowni (6 rano) jeśli musze w pracy być wcześniej zbieram 5 minut energię i wstaję, jeśli nie, przestawiam budzik i tak to się ciągnie, czasami do w zależności o której muszę wyjść. kierunek łazienka po drodze wita mnie głośne merdanie psiuni, więc na śpiąco głaszczę ją po główce (codzinnie taka sama sytuacja heh) siadam na pralce i myje ząbki jeśli mam czas szukam czegoś do picia pakuję torebkę (gdzieś tam w miedzy czasie się ubieram) wychodzę z psiunią mówię W. "papa" W pracy dopiero jakieś śniadanie, herbatka, ewentulanie kawa. Jeśli wychodzimy razem z W. do pracy wszystko wygląda tak samo, tylko wstajemy razem, a W. zmusza mnie do zjedzenia kanapki (no i jedziemy autkiem, a nie maszerujemy na nóżkach ) Odpowiedz My wstajemy przeważnie okolo 7:15, Puzel robi śniadanie, ja w tym czasie się kąpię, ukladam wlosy, maluję się. Potem wcinamy razem śniadanko i rozmawiamy, sluchamy wiadomości w radiu o 8:00. O 8:15 Puzel wychodzi do pracy. Ja jeszcze chwilkę ogarniam w domu i wybywam okolo 8:30. OT: Najbardziej nie lubię tego, że jemy siedziąc na lóżku a nie jak ludzie, przy stole. Ale to się zmieni już niedlugo, kiedy już będziemy mieszkać we wlasnym mieszkanku. Odpowiedz Nezi napisał(a):ale odkąd w naszym domu zamieszkał kociak, pobudki mamy o 5:00. U mnie podobnie, tyle że do tego dochodzi jeszcze pies i domagaja sie spaceru (kot nauczył sie z psem wychodzić na spacerek). Potem idę znowu spać. ok znowu czeka mnie wyjście na spacer ze zwierzętami Potem już nie kładę sie spać ,włączam komputer, robię kawę, zjem śniadanie z tatą, ubieram się , znowu posiedze przed kompem, ogarnę mieszkanie i szykuję sie do pracy. Odpowiedz Ja szczerze nie znosze porankow- za wyjatkiem tych weekendowych (i to tylko wtedy kiedy moj M jest w domu) Wstaje tak pozno- jak tylko sie da- choc budzik trabi o to i tak leze w wyrze do minimum Potem wszystko jest w pospiechu, moj M albo spi (bo wrocil w nocy z pracy), albo go nie ma (bo juz jest w pracy). Robie kanapki, lece do biura. Tu wreszcie siadam i jem sniadanie. Matko, jak ja nie znosze porankow..... a zwlaszcza tych poniedzialkowych Odpowiedz Radio włącza się o 5:20... ale odkąd w naszym domu zamieszkał kociak, pobudki mamy o 5:00. Nosek z wąsami tak smera że nie da rady jeszcze pospać... Mamy więc poranki dla kota... o 5:30 wstajemy. Kot szczęsliwy, że nareszcie ma nas dla siebie. ;) Idę do kuchni, wstawiam wodę na herbatę, mąż w tym czasie bierze prysznic, ściele łóżko, ubiera się i jak wchodzi do kuchni to śniadanie jest już na stole. Bo ja w tym czasie daję jeść kotu, sprzątam kuwetę jeśli jest taka potrzeba, wymieniam mu wodę na cały dzień, robię kanapki mężowi i herbatkę, sobie zalewam mlekiem płatki. I siadamy razem, rozmawiamy, śmiejemy się... kot nas rozczula, wyzwala emocje o których posiadanie się nie podejrzewaliśmy... Potem ja biorę prysznic, kiedy mąż kończy śniadanie. Szybki makijaż, kiedy on sprząta po śniadaniu. Ubieranie się... i o 6:50 jesteśmy w drzwiach. Mąż podwozi mnie do metra, mamy jeszcze 20 minut dla siebie w samochodzie. To tylko nasz czas, na dyskusje, na przemyślenia, na plany... Odpowiedz Zawsze marzyłam o takich porankach jak u Ciebie becjanko. Niestety godzinny lub nawet dłuższy dojazd do pracy powoduje, że i tak ledwo wyrabiam się (przy wstawaniu o 5:35) z wyszykowaniem i szybkim śniadaniem :( Ja wstaję natychmiast jak zadzwoni budzik, mój mąż zawsze ma jeszcze 5 minut, a potem z dziesięć jednominutówek ;) Za to w weekend sobie odbijamy i zajadamy śniadanie wspólnie ... i w pidżamach lol Odpowiedz my w tygodniu wstajemy o 6 rano, o 5 wlacza sie nam radio i ja juz czuwam :), poniewaz Maciek glownie pracuje w domu, ja ide od razu do lazienki a on robi kawe, nie jemy sniadania tak wczesnie. pijemy kawe i o wychodze na autobus. w weekendy spimy dluzej do 9, wtedy jemy sniadanie, potem sprzatanie itd... Odpowiedz pobudka o 5 rano. polprzytomna ide do kuchni wstawic wode na kawe pozniej ide sie umyc znow kuchnia - zalewam kawe siadam przed kompem, zeby sie dobudzic 10 minut pozniej ubieram sie sprzatm po rannej rozgardiaszu/ daje jesc terroryscie o 6 wychodze na pociag. nikogo z domownikow nie widze do wieczora i mowic szczerze nienawidze swoich porankow. Odpowiedz Oj moje poranki ostatnio ciężkie bywają Kota budzi przeraźliwym miaukiem o 4 rano cały dom Na szczęście daje się spacyfikować i do jest spokój. A potem to juz budzik , poranna toaleta i do pracy :( Dojazd zajmuje mi godzinę, więc dopiero po 8. mam czas na kawę i śniadanie. Mąż wstaje trochę później - bo do pracy ma zaledwie 5 miniut drogi, więc się raczej rano nie spotykamy :( Odpowiedz Codzienne moje poranki raczej są umiarkowane, zdarzają sie takie że biegam po całym domu a i takie że nawet mam czas zrobić serie brzuszków. Niestety dzisiaj zaspałam i w domu był bieg. Ale takich poranków jest zdecydowanie mniej. Wole wstać wcześniej i w spokoju przygotować sie do pracy. Odpowiedz Uwielbiam poranki i mogę wstawac bardzo wczesnie Zazwyczaj jakies 2 godziny przed wyjściem z domu :) Celebruje śniadania, jem bardzo dużo i najczęsciej na słodko - do tego kawa, gazety, obowiązkowo "Zapraszamy do Trojki" - nie potrafie wstac bez Piotra Barona :D Odpowiedz
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-05-09 15:31:43 MamaMajki Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-05 Posty: 136 Temat: KANAPKI do przedszkola i pracy...Hej Kochane,Piszę, ponieważ mam problem z moją rodzinką. I problem ten nie dotyczy mnie, bo zjem prawie wszystko, ale... moj mąż i córka są wybredni. Niestety kanapki z pastami (pomidorowe, z fasoli, soczewicy, makreli, pestek dyni a nawet z nerkowców) im nie smakują, to samo jest z serami i serkami, więc dodatki do kanapek zawężają się głownie do wędlin, pasztetów, puszki łososia, jajek, zółtego sera, salaty i pieczarek jako dodatek. Mam już tego dosyc i oni także, bo ile można jesc to samo. Możę Wy macie jakiś pomysł na taki problem? Może jakieś fajne przepisy na jakieś "dania" miesne do kanapek lub cos innego. Moi są typowo mieśożerni, ale to na dłuższą metę też się przejada. Jeśli chodzi o kanapki to mają byc do przedszkola na sniadanie i dla męża do pracy... Jakieś pomysły, przepisy? Napiszcie z czym Wy robicie kanapki sobie i swojej rodzince. Jestem bardzo ciekawa, bo chce znowu zacząć walkę z tą naszą kanapkową monotonią 2 Odpowiedź przez Daisy35 2018-05-09 22:55:34 Daisy35 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-09 Posty: 4 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Hej, może można by spróbować kanapek na słodko np z masłem orzechowym i bananami. Ja osobiście uwielbiam kanapki z salami i papryka. Mięsne dodatki mozna łączyć z różnymi zielonymi elementami np rukola czy roszponka. Albo zamiast chleba spróbować urozmaicenia z wrapami? 3 Odpowiedź przez adiafora 2018-05-10 12:34:45 adiafora Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...dla mnie kanapki to ostatecznośc, z czymkolwiek by nie były, bo nie przepadam za chlebem. Do pracy robie sobie salatki i gotuje różne kasze, jaglaną, gryczaną, pęczak... Czasem makaron z dodatkami. Ale kasze górą, raz, ze lubię, dwa, świetnie sycą. Ale mam tez bufet na miejscu, wiec na śniadanie czesto jem owoce, mandarynki, jablka, a potem ide na mnie zaciekawly te kanapki do przedszkola. To w przedszkolach nie ma sniadan? 4 Odpowiedź przez troll 2018-05-10 13:34:42 troll Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Kanapki do przedszkola, rozumiem. Na temat asortymentu nie będę dyskutował, bo trudno zdalnie dobrać coś dla osoby nadmiernie kanapki dla pana męża? I jeszcze nie takie, nie owakie? A panu mężowi to co. Bozia łapki odjęła? Jak mu nie pasują twoje kanapki, to niech sobie robi sam, swoje. Podobno głód najlepszym kucharzem, więc jak raz i drugi wróci głodny, to może przestanie narzekać? 5 Odpowiedź przez kao_makao 2018-05-10 13:52:38 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Moja matka przez całą moją edukację robiła mi kanapki do szkoły - 3 kanapki na 8 lekcji 5 razy w tygodniu. Dwie kropki bialego chleba sprzed wczoraj lub starszy, jedna z tych kromek po jednej stronie posmarowana masłem i na to 3 plasterki wędliny i na to kromka bez masła. Czasem w szkole nic nie jadłam, bo już miałam dość tych kanapek, a nie miałam pieniędzy na nic innego. Wstawałam o 6 rano i te kanapki były już naszykowane. Miałam takie marzenia, żeby mieć takie kanapki jak znajomi - różne pasty, sery, wędliny. A ja codziennie to samo. Najlepiej by było gdyby mąż sobie sam szykował kanapki z tym, co chce. Ale to trzeba pewne rzeczy naszykowac albo wieczorem dzień przed albo rano. Dziecko też może uczestniczyć w przygotowaniach dla siebie 6 Odpowiedź przez femte 2018-05-12 18:21:24 femte Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-16 Posty: 2,062 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Ja dostawalam na 8 godzin kanapke ze smalcem i jablko. Albo z serkiem topionym - jeden serek na mnie i siostre. Bez masla oczywiscie. Wedlina to byl luksus. To byl wplyw Babci ktora dwie (trzy liczac polsko-bolszewicka) wojny przezyla i nie znosila rozrzutnosci. Poza tym moja bardziej elegancka/szlachetna czesc rodziny wpoila mi ze maslo do wedliny jest nieeleganckie. I kanapka sie jada z talerza, nozem i widelcem, a nie naklada na chleb. Oczywiscie, rownie absurdalne jak serek bez masla. 7 Odpowiedź przez Mirirale 2018-05-12 18:38:38 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-12 23:20:22) Mirirale Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-14 Posty: 224 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... A może zamiast kanapek jakieś dania w pojemnikach? Ja najbardziej lubię kanapki z „pastą” z kurczaka, z kukurydzą. Kroisz kurczaka w drobną kostkę lub „rozdzierasz” widelcem, dodajesz majonez oraz kukurydzę. Sól i pieprz do smaku. "Kiedy spoglądamy na tych, którzy robią więcej niż my i są od nas lepsi, bardzo szybko zaczynamy nienawidzić swojego życia, bo nie jest tak dobre jak ich." 8 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-12 22:45:02 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,031 Wiek: w sam raz. Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... femte napisał/a: Oczywiscie, rownie absurdalne jak serek bez pod serek to jak zbrodnia Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 9 Odpowiedź przez kao_makao 2018-05-12 23:28:02 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Moja mama potrafiła na chleb pod nutellę masło lub margarynę położyć. 10 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-12 23:35:38 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,031 Wiek: w sam raz. Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... Znam to mam jeden ulubiony tym serka twarożkowego i mordowałam, jak ktoś mi pod niego dawał masło. Co znowu było nagminne u mojej babci. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 11 Odpowiedź przez santapietruszka 2018-05-12 23:47:33 santapietruszka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12,977 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... A u mnie to ja w przedszkolu musiałam prosić specjalnie, żeby młodej nie smarować masłem kanapek, ewentualnie smarować pasztetem... ona niczego z masłem nie zje... każdy ma swoje upodobania. I - na swoim przykładzie - zmieniają się z wiekiem. Kiedyś musiałam wszystko z masłem mieć, teraz wolę bez. Tylko pasztet i ser wędzony mi z masłem lepiej smakują Pomijając właściwości zdrowotne pietruszki, można stwierdzić, że jest ona po prostu smaczna. 12 Odpowiedź przez I_see_beyond 7176 2018-05-13 00:54:19 I_see_beyond 7176 Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... Kanapki do pracy robię rzadko z prostego powodu - nie mam czasu ich zjeść. Jeśli już je szykuję, to staram się o urozmaicenie: najróżniejsze pasty (wystarczy jak wygooglujesz temat, jest zatrzęsienie przepisów w internecie), plasterek dobrej szynki plus plasterek sera, trochę zieleniny (sałata, kiełki), oliwki, itp. Co kto dla zwykłego chleba mogą być rzeczywiście wrapy. Może warto też poeksperymentować z różnymi rodzajami chleba - ostatnio w lokalnej piekarni kupiłam chleb indyjski z czarnuszką - wystarczyło do tego dobre masło, kubek kawy i śniadanie wyszło smaczne. To też już jakieś urozmaicenie. Przychylam się do propozycji, aby małżonek zaczął brać czynny udział w planowaniu posiłków. O ile jestem w stanie zrozumieć, że przedszkolak grymasi, bo coś znów musi zjeść, o tyle nie jest dla mnie akceptowalne takie zachowanie u dorosłego mężczyzny. 13 Odpowiedź przez Ewika99 2018-05-15 13:14:06 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... A ja polecam swoje maselko. Kupuje sie smietane 30 albo 36%, przelewa w sloik i miesza potrzasajac. 10-15 min i maslo gotowe. smakuje prawie jak wiejskie maselko. Najlepiej, gdyby byl dostep do swojskiej smietany, ale z tym ciezko w dzisiejszych czasach. Ja czesto rowniez wedze wlasna wedline albo pieke w pikarniku kawalek zamarynowanej wczesniej lopatki czy schabu. Do takich wyrobow dodatki sa naprawde zbedne, a piszesz, ze twoja rodzina jest miesozerna, wiec moze im posmakuje? Nieraz robie paste z makreli, jajek, cebuli i majonezu - tez smaczne. Ja i moj synek lubimy rowniez kanapki z drobiowa pasztetowa, tylko ze ja dodaje sobie ogorka kiszonego. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 14 Odpowiedź przez femte 2018-05-16 17:31:09 femte Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-16 Posty: 2,062 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...A co powiecie na taka kanapke - chleb zytni,mocno razowy, maslo, ser zolty i dzem? Popite slodkim napojem z puszki? 15 Odpowiedź przez Kleoma 2018-05-16 18:53:15 Kleoma Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-27 Posty: 4,407 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... femte napisał/a:A co powiecie na taka kanapke - chleb zytni,mocno razowy, maslo, ser zolty i dzem? Popite slodkim napojem z puszki?Dla mnie zamiast dżemu gruby plaster pomidora malinowego i sok pomidorowy do popicia to byłoby ok. " Kto dzieckiem w kolebce łeb urwał ...lalce " 16 Odpowiedź przez adiafora 2018-05-17 12:33:32 adiafora Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... femte napisał/a:A co powiecie na taka kanapke - chleb zytni,mocno razowy, maslo, ser zolty i dzem? Popite slodkim napojem z puszki?przyznam, ze dżem z żółtym serem to dość dziwne połączenie, ale co kto lubi, jednak cały ten zestaw pozbawiony jest warzyw, ,gdzie jakąś sałata, rukola, cykoria, rzodkiewka, ogórek kiszony...w tej kanapce? Nie zjadlabym takiej kanapki, to typowy zapychacz. 17 Odpowiedź przez _v_ 2018-05-17 12:42:49 _v_ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-05 Posty: 6,036 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... adiaphora napisał/a:femte napisał/a:A co powiecie na taka kanapke - chleb zytni,mocno razowy, maslo, ser zolty i dzem? Popite slodkim napojem z puszki?przyznam, ze dżem z żółtym serem to dość dziwne połączenie, ale co kto lubi, jednak cały ten zestaw pozbawiony jest warzyw, ,gdzie jakąś sałata, rukola, cykoria, rzodkiewka, ogórek kiszony...w tej kanapce? Nie zjadlabym takiej kanapki, to typowy w sumie jada sie sery z żurawiną, konfiturami z figi czy gruszek 18 Odpowiedź przez adiafora 2018-05-17 12:58:53 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-05-17 13:05:09) adiafora Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... _v_ napisał/a:adiaphora napisał/a:femte napisał/a:A co powiecie na taka kanapke - chleb zytni,mocno razowy, maslo, ser zolty i dzem? Popite slodkim napojem z puszki?przyznam, ze dżem z żółtym serem to dość dziwne połączenie, ale co kto lubi, jednak cały ten zestaw pozbawiony jest warzyw, ,gdzie jakąś sałata, rukola, cykoria, rzodkiewka, ogórek kiszony...w tej kanapce? Nie zjadlabym takiej kanapki, to typowy w sumie jada sie sery z żurawiną, konfiturami z figi czy gruszekno ba, nawet schab ze śliwka i kaczkę z jablkiem oraz jajecznice na słodko Piszac o dziwnym połączeniu, pisalam w odniesieniu do swoich kubków smakowych, ja nie lubię po prostu. Chociaż trudno o lubieniu mówić, bo nawet niektórych połączeń nie próbowałam. Nie rozumiem na przykład jak można cytryne do ryb dawac, profanacja ryb 19 Odpowiedź przez _v_ 2018-05-17 13:43:54 _v_ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-05 Posty: 6,036 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... adiaphora napisał/a:_v_ napisał/a:adiaphora napisał/a:przyznam, ze dżem z żółtym serem to dość dziwne połączenie, ale co kto lubi, jednak cały ten zestaw pozbawiony jest warzyw, ,gdzie jakąś sałata, rukola, cykoria, rzodkiewka, ogórek kiszony...w tej kanapce? Nie zjadlabym takiej kanapki, to typowy w sumie jada sie sery z żurawiną, konfiturami z figi czy gruszekno ba, nawet schab ze śliwka i kaczkę z jablkiem oraz jajecznice na słodko Piszac o dziwnym połączeniu, pisalam w odniesieniu do swoich kubków smakowych, ja nie lubię po prostu. Chociaż trudno o lubieniu mówić, bo nawet niektórych połączeń nie próbowałam. Nie rozumiem na przykład jak można cytryne do ryb dawac, profanacja ryb hahahaa, no mi cytryna do ryby pasujeale wybitnie nie pasuje melon do szynki parmenskiej,czy gruszka do gorgonzoli 20 Odpowiedź przez gojka102 2018-05-17 19:21:41 gojka102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 8,605 Wiek: 30+(dokładnie nie pamiętam:)) Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... _v_ napisał/a:adiaphora napisał/a:_v_ napisał/a:ale w sumie jada sie sery z żurawiną, konfiturami z figi czy gruszekno ba, nawet schab ze śliwka i kaczkę z jablkiem oraz jajecznice na słodko Piszac o dziwnym połączeniu, pisalam w odniesieniu do swoich kubków smakowych, ja nie lubię po prostu. Chociaż trudno o lubieniu mówić, bo nawet niektórych połączeń nie próbowałam. Nie rozumiem na przykład jak można cytryne do ryb dawac, profanacja ryb hahahaa, no mi cytryna do ryby pasujeale wybitnie nie pasuje melon do szynki parmenskiej,czy gruszka do gorgonzoliNo co Ty? Cytryna do ryby nie pasuje? W każdej dobrej knajpie do pieczonej czy smażonej ryby dostajesz ćwiartki cytryny by wycisnąc na rybę zawsze piekę rybę najpierw wymoczoną w soku z cytryny lub limetki. Tylko czasem wśród mroku,straszy i krąży wokół zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptakLecz dzień lęki wymiecie,wiec spokojnie możecie drzwiami trzasnąć i zasnąć gdy "dobranoc" powiemy wam 21 Odpowiedź przez adiafora 2018-05-17 20:59:47 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-05-17 21:00:44) adiafora Gość Netkobiet Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy... gojka102 napisał/a:_v_ napisał/a:adiaphora napisał/a:no ba, nawet schab ze śliwka i kaczkę z jablkiem oraz jajecznice na słodko Piszac o dziwnym połączeniu, pisalam w odniesieniu do swoich kubków smakowych, ja nie lubię po prostu. Chociaż trudno o lubieniu mówić, bo nawet niektórych połączeń nie próbowałam. Nie rozumiem na przykład jak można cytryne do ryb dawac, profanacja ryb hahahaa, no mi cytryna do ryby pasujeale wybitnie nie pasuje melon do szynki parmenskiej,czy gruszka do gorgonzoliNo co Ty? Cytryna do ryby nie pasuje? W każdej dobrej knajpie do pieczonej czy smażonej ryby dostajesz ćwiartki cytryny by wycisnąc na rybę zawsze piekę rybę najpierw wymoczoną w soku z cytryny lub pasuje przecież, to mnie nie. Nie znoszę cytryny do ryby. W każdej dobrej i niedobrej też knajpie dają cytrynę do ryby. Jak położą obok na talerzu to pół biedy, wyrzucę, albo wycisnę sobie do herbaty ale jak mi obłożą plasterkaami rybę to mam ochotę zamordować drani! 22 Odpowiedź przez Słonecznik20 2018-05-18 00:41:55 Słonecznik20 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-16 Posty: 34 Odp: KANAPKI do przedszkola i pracy...Z mięs hmm możesz czasami dodać zwykły schabowy lub zakupić szynkowar i przygotować jakąś dobrą szyneczke. Używaj więcej warzyw. Kolorowe kanapki z kilkoma dodatkami zawsze lepiej smakują. Postaw na sałatę, pomidora lub ogórka i np. jakieś mięso lub ser. Polecam również poszukać jakichś samorobnych past może z avocado, które jest bogate w wiele witamin. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Szybkie śniadanie o tym marzy większość z nas! Dlaczego większość z Was nie je rano śniadania? Przypuszczam, że jest to spowodowane brakiem czasu. Mówi się, że każda kobieta woli wyjść z domu głodną niż nieumalowaną. Przychodzę do Was zatem z pomocą. Chciałabym pokazać Wam kilka propozycji na szybkie śniadanie, które będziecie mogły przygotować poprzedniego dnia wieczorem a rano rozkoszować się pysznym posiłkiem i to bez straty Wami kilka przepisów, które są całkowicie pozbawione cukru i jak najbardziej sprawdzą się jako wartościowy, fit posiłek, dający energię na cały dzień dla każdej z pół szklanki płatków owsianych, szklanka mleka, łyżeczka miodu, garść ulubionych bakalii, pokrojone w kostkę owoce (według uznania), ew. łyżeczka nasion Wieczorem nasyp płatki do miseczki i zalej je mlekiem. Dodaj miód. Na wierzchu umieść bakalie. Tak przygotowany posiłek wstaw do lodówki. Rano możesz zjeść taką owsiankę na zimno lub wstawić na chwilkę do kuchenki mikrofalowej. Na koniec ułóż na wierzchu świeże śniadanie2. PASTA Z JAJEK:Składniki: 2 jajka, jogurt naturalny, pomidor/ogórek/rzodkiewka, sól, Jajka ugotuj na twardo, następnie obierz i pokrój w kostkę. Przełóż do miseczki, dodaj jogurt (ilość według uzania, wszystko zależy od tego jaką konsystencję chcemy uzyskać). Warzywa pokrój i dodaj do pasty. Na koniec przypraw do smaku. Rano wystarczy jedynie posmarować opcją jest także przygotowanie twarożku z ulubionymi warzywami i jogurtem NALEŚNIKI: Składniki: 2 jajka, 2-3 łyżki zmielonego sezamu, 1 łyżka siemienia lnianego, jogurt naturalny, można dodać odżywki (jeśli taką stosujemy), pół szklanki jagód, tłuszcz do Jajka zmiksuj z sezamem i siemieniem lnianym. Smaż na patelni z rozgrzanym tłuszczem. Rano naleśnika możesz złożyć np. w trójkąt, polać jogurtem naturalnym i posypać do samodzielnego zbierania jagód, a następnie ich mrożenia i sięgania po nie w każdej chwili. Bardzo polecam takie rozwiązanie – sama stosuję je od kilku zatem koniec wymówek z brakiem czasu! Mam nadzieję, że udowodniłam Wam, że pyszne, a co najważniejsze pożywne i zdrowe śniadanie możecie przygotować dzień wcześniej, a rano poświęcić dosłownie chwilę na jego dokończenie i skonsumowanie. Pamiętajcie – śniadanie to najważniejszy posiłek i nie ma mowy – musimy je zjeść!PS: Na blogu znajdziesz mnóstwo ciekawych, zdrowych i szybkich przepisów. Skorzystaj z nich i ciesz się zdrowiem na talerzu==> KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WSZYSTKIE PRZEPISY NA do mnie na insta: mój instagram – klikPozdrawiam,Roksana
No to seria „Zamiast kanapki” –START:) Uprzedzając pytania: tak, planuję przepisy wigilijne i bożonarodzeniowe. Pojawią się już nawet w tym tygodniu:) Od poniedziałku zaczęłam jednak od przekąsek do pracy, bo wydało mi się to bardziej praktyczne. Dzisiaj zatem kolejna trójka i, zgodnie z obietnicą, co jakiś czas będę dorzucać następne pomysły. Aby się w nich nie pogubić, założyłam dedykowaną podstronę ze spisem treści odcinków z serii, by je później łatwiej odnaleźć. Link do spisu treści: Dzisiejsze propozycje to konkretne przekąski, które szykowałam w ostatnich dniach. I tak jak ostatnio: – można je spokojnie przygotować wieczór wcześniej, a rano tylko wyjąć z lodówki, co jest mega wygodne; – przepisów nie spisuję, bo formuła filmu jest taka, że nie ma to większego sensu, wystarczy obejrzeć krótki filmik i złapiecie ideę; – co więcej filmik może być tylko inspiracją, a nie precyzyjną wykładnią i można te moje propozycje dowolnie modyfikować poprzez podmianę składników na inne –np. fasolkę na kukurydzę czy paprykę lub kotlet na mielonego… Mam nadzieję, że pomysły przypadną Wam do gustu i że zechcecie z nich skorzystać:) Dzielcie się także, proszę, Waszymi sprawdzonymi patentami! Zamiast kanapki #3 –zapraszam do obejrzenia: Spis treści: Sałatka jaglana z łososiem i rukolą 00:19 Bułka z indykiem i marchwią 02:43 Sałatka makaronowa z mięsem i zieloną fasolką 05:03 Po spis treści wszystkich odcinków z serii „Zamiast kanapki” zapraszam tu:
kanapki do pracy dzien wczesniej